Dlaczego przedsiębiorstwa powinny być zainteresowane wyceną kapitału intelektualnego? Argumenty przedstawia R. Frank - prezes niemieckiego stowarzyszenia analityków finansowych (DVFA).
www.dvfa.de
Wycena aktywów niematerialnych nie jest nowym problemem. Od wielu lat stanowi wyzwanie dla dyrektorów finansowych i doradców inwestycyjnych, którzy starają się ustalić wiarygodną wartość przejmowanych przedsiębiorstw. Zwykle brane są pod uwagę takie składniki majątku, jak: marka, baza klientów czy sieć dostawców, znacznie rzadziej: wiedza pracowników, kultura organizacyjna czy zdolności przywódcze menedżerów. Z drugiej strony, analitycy giełdowi są zdania, iż wartość firmy najdokładniej określają inwestorzy, wskazując, ile gotowi są zapłacić za walory spółki.
Choć więc ekonomiści byli świadomi istnienia różnic między ceną przedsiębiorstwa a wartością jego aktywów rzeczowych, dopiero fala upadłości spółek internetowych i medialnych - po której przejściu z wielomilionowych interesów pozostało trochę pecetów i kabli - unaoczniła, jak wiele zależy od „ekonomicznych imponderabiliów”.
Jaki jednak cel w wycenie kapitału intelektualnego mają same przedsiębiorstwa? Odpowiedź jest prosta. Chodzi o możliwość wiarygodnego przedstawienia wartości rynkowej i ryzyka działalności. Potrzebny jest jasny przekaz w stronę inwestorów, w czym tkwi potencjał organizacji, który uzasadnia optymistyczne prognozy zysków. Zwłaszcza w „branżach intelektualnych” od ujarzmienia nieuchwytnych czynników zależy obniżenie ryzyka inwestycji i większe zainteresowanie ze strony kapitału długoterminowego, a nie tylko spekulantów. Dopływ kapitału oznacza natomiast możliwości stabilnego rozwoju, co jest wystarczającym uzasadnieniem, aby przedsiębiorcy domagali się od regulatorów jasnych wskazówek, jak wyceniać ukryte bogactwo organizacji.