Pod koniec kwietnia 2013 r. zmieniły się przepisy w zakresie terminów płatności w umowach handlowych. Zakładają one krótsze terminy zapłaty w transakcjach handlowych i mniejsze ryzyko zatorów płatniczych. Według ustawodawcy mają nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo umów pomiędzy przedsiębiorstwami, ale również umożliwić przerzucenie kosztów windykacyjnych z wierzyciela na dłużnika.
Ustawa z 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych (Dz.U. z 2013 r. poz. 403), która weszła w życie 28 kwietnia 2013 r., daje wyraźne podstawy do tego, by myśleć optymistycznie. Zgodnie z jej zapisami przedsiębiorca, który dostarczył towar lub usługę innej firmie, nie powinien czekać na wynagrodzenie dłużej niż 60 dni kalendarzowych. Termin ten można wydłużyć, jeśli przedsiębiorcy uwzględnią to w umowie i jeśli postanowienie to nie będzie rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela.
Dłużnik pokryje koszty windykacji
Nowa ustawa zmienia też wiele w zakresie windykacji wierzytelności.
– Dotychczas przedsiębiorca, który chciał odzyskać pieniądze od dłużnika, musiał ponosić koszty dochodzenia należności na każdym etapie postępowania. Obecnie ustawa gwarantuje mu zwrot tych kosztów. Może on żądać od dłużnika zapłaty należności głównej i odsetek, a także poniesionych kosztów odzyskiwania należności, czyli między innymi wynagrodzenia, jakie zapłacił firmie windykacyjnej – wyjaśnia Joanna Zawadzka, kierownik Departamentu Sprzedaży Usług Windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.
Zgodnie z ustawą wierzyciel może teraz żądać od dłużnika rekompensaty za koszty odzyskiwania należności w kwocie równej 40 euro. Jeśli koszty windykacyjne okażą się wyższe, wierzyciel może dochodzić tej wyższej kwoty, pomniejszonej o 40 euro, na drodze sądowej. Oznacza to, że firmom bardziej będzie opłacało się zlecić windykację długu na zewnątrz, niż robić to samodzielnie. Teraz bowiem, zgodnie z prawem, kosztami windykacji przedsiębiorcy będą mogli obciążyć dłużnika.
Uwaga
Zwlekanie z płatnością przestanie się opłacać! Zgodnie z nowymi przepisami, jeśli termin zapłaty określony w umowie jest dłuższy niż 30 dni, wierzyciel ma prawo żądać od dłużnika odsetek ustawowych (13% w skali roku). A zatem jeszcze przed okresem wymagalności wierzyciel może naliczać odsetki ustawowe, począwszy od 31. dnia po dostarczeniu towaru lub usługi i doręczeniu faktury lub rachunku, aż do dnia zapłaty, nie dłużej jednak niż do dnia wymagalności świadczenia pieniężnego. Od terminu wymagalności zaś wierzycielowi przysługują odsetki podatkowe, które aktualnie wynoszą 11,5% w skali roku. Odsetki wyższe mogą być naliczane wówczas, gdy przedsiębiorcy określili je w umowie.
Walka Dawida z Goliatem
Możliwość obarczenia kosztami działań windykacyjnych dłużnika oraz skrócenie terminów transakcji handlowych to szansa dla małych i średnich firm, które posiadają faktury na kilkaset lub kilka tysięcy złotych. Z takimi sprawami wierzyciele z reguły nie idą do sądu, a kumulacja nawet niewielkich faktur może przyczynić się do powstania zatorów płatniczych i utraty płynności finansowej przez przedsiębiorstwo.
Nowa ustawa znosi różnice w stosunkach handlowych pomiędzy dużymi podmiotami (koncerny, organy publiczne) a mniejszymi firmami, które są dostawcami różnego rodzaju dóbr i usług. Wprowadzenie zapisów ustawy może przyczynić się w znacznym stopniu do zmniejszenia nadużywania przez duże firmy swojej dominującej pozycji rynkowej i skrócenia terminów płatności wobec przedsiębiorstw z sektora MŚP.